niedziela, 31 stycznia 2010

Jazda dowolna cz.5

Duże Pe obok O.S.T.Ra jest jednym z nielicznych polskich wykonawców hip-hopowych, którzy wybijają się ponad słodką muzyczną przeciętność - w czasach, gdy każde osiedle w byle prowincjonalnej mieścinie ma swój hip-hopowy skład to naprawdę budzi szacunek. Duży daje nam zapoznać się ze swoją nową płytą "Zapiski z Życia na Terytorium Wroga" na swoim MySpace'owym profilu. Zero zaskoczenia, to wciąż ten sam Duże Pe, który potrafi urzec nawet osoby zazwyczaj gardzące hip-hopem. Po prostu solidna rzemieślnicza robota z zacięciem artystycznym. Uwagę zwracają też niegłupie teksty - polecam przysłuchać się "Prostej Historii", dawno nie słyszałem tak prostej i jednocześnie zaskakującej puenty.


Mike Deodato jr to rysownik bardzo doświadczony - parę lat temu wespół z Kurtem Busiekiem przywrócił blask marvelowskim Mścicielom, potem współpracował m.in. z Warrenem Ellisem przy chyba najbardziej badassowej serii Domu Pomysłów czyli "Thunderbolts". Obecnie ilustruje komiks "Dark Avengers" pióra Briana Michaela Bendisa. Ciężka, przeładowana szczegółami kreska doskonale buduje klimat ilustrowanych przez Mike'a komiksów.


Link trochę zleżały, poza tym bardziej nadawałby się do okienka MySpace'owego, ale... teledysk piosenki z najnowszej płyty Ras Luty to taki potężny atak pozytywnej energii (tak potrzebnej w czasie sesji), że nie mogłem sobie darować. Co prawda, mogłem dać tu link do pewnego nośnego ostatnio memu... ale byłoby to pójście po linii najmniejszego oporu.

A, i byłbym zapomniał - dziś w dwójce na pół godziny przed północą powtarzają koncert "Zrozumieć Polskę" o którym swego czasu trąbiłem na swoim blogu, a za który L.U.C dostał paszport Polsatu... Polityki, znaczy.

wtorek, 12 stycznia 2010

Kilka gorzkich słów... Sorry, ziomale

http://www.lstadt.com/pliki/pliki/image/trojka.jpg

Jacek Sobala przejmuje Trzeci Program Polskiego Radia. Tak, ten sam Sobala odpowiedzialny za śmierć BISki (pamiętamy i nie zapomnimy!).
Kolejna stacja, która nie była całkiem do dupy chwieje się w posadach. Łączę się w bólu ze słuchaczami Trójki. Walczcie o swoje radio. Ja o swoje walczyłem - i gówno z tego było. Ale was jest więcej, a i Trójka to radio nieporównywalnie większego formatu, radio z tradycją i potężnym dywizjonem słuchaczy. Rozwalcie Sobalę, pomścijcie Polskie Radio BIS i ocalcie Trójkę.
Do boju.

poniedziałek, 11 stycznia 2010

Guma jest drewnem naszych czasów

Stało się. Wespół z Lupusem zdecydowaliśmy poprowadzić pseudowebcomicsowy blog na wariackich papierach. Stripy (?) kompletnie nieśmieszne, w miarę możliwości publikowane jak najczęściej. Zapraszam na bloga Guma jest drewnem naszych czasów... Tak wiem, znowu podkradłem tytuł z audycji nieistniejącego BIS Polskiego radia, ale żal mi było takiej pięknej filozoficzno-absurdalnej frazy. Zapraszam do wchodzenia, komentowania i tak dalej...

Gwoli ścisłości - ten blog wciąż żyje.

sobota, 9 stycznia 2010

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy



Pamiętajcie, żeby jutro dać Owsiakowi na Woodstock... Znaczy się - na chore dzieci.
A teraz powaga - ja jutro wrzucę pięciozłotówkę do puszki oznaczonej czerwonym serduszkiem. Nie wiem, jak wy, ale ja tak.

środa, 6 stycznia 2010

Egmont szaleje

http://img1.gildia.pl/_n_/komiks/prasa/fantasy-komiks/1/okladka-640.jpg

Stało się - wreszcie mamy jakieś konkretniejsze informacje dotyczące enigmatycznego dotychczas mainstreamowego projektu Egmontu, o którym Kołodziejczak napomykał w jednym z wywiadów. Po cichu liczyłem, że Egmont, zachęcony świetnymi wynikami sprzedaży zeszytówki "Star Wars: Komiks" zrobi coś podobnego z którąś z serii Marvela, ale dobre i to.
Jak sama nazwa wskazuje, "Fantasy Komiks" to magazyn gromadzący historie z gatunku miecza i magii, przy czym już w pierwszym numerze widać wyraźne faworyzowanie europejskiego (a dokładniej - frankońskiego) rynku, a konkretnie - legendarnego już wydawnictwa Soleil. Jak dla mnie - ok, bo nawet ignorujący zazwyczaj europejskiego starszego brata amerykański rynek komiksowy ostatnio zainteresował się produkcjami tego nietuzinkowego, francuskiego wydawnictwa.
Weźmy pod lupę technikalia - za niespełna 20 złotych dostaniemy 160 stron po brzegi wypełnionych komiksami, felietonami i stripami. Opłaca się? Opłaca - jednak martwi mnie ewentualna słaba jakość papieru, a patrząc na rachityczne, rozlatujące się przy byle dotknięciu okładki "Star Wars: Komiks" moje obawy nie są tak do końca nieuzasadnione. Pismo będzie miało za to grzbiet (który, jak wiadomo, jest w komiksach ważnym wyznacznikiem zajebistości wydania) jeśli więc całość będzie wyglądać mnie więcej tak, jak CD-Action (z okładką i papierem o zbliżonej jakości) to możemy mówić o dużym sukcesie.
Ale dajmy spokój popierdówkom i przejdźmy do zawartości magazynu, w końcu Kołodziejczak (i spółka) musi przecież te 160 stron czymś wypełnić. W pierwszym numerze dostaniemy trzy pełnometrażowe komiksy - jak doskonale wiemy, klasyczny europejski komiks mieści się na 48 stronach, mnożąc to przez trzy daje nam 144 strony, możemy więc się spodziewać, że na pozostałych 16 stronach dostaniemy wypełniacze w postaci publicystyki, stripów i - a jakże! - reklam. Ja powiem tylko, że jeśli za dwadzieścia złociszy dostanę 144 stron komiksów, to na pozostałych wydawca może zamieścić nawet zdjęcia swoich skarpetek.
Biję się w piersi - prawie nie kojarzę komiksów, które pojawią się w pierwszym numerze magazynu. Owszem, cykl Troy znam (choć tylko ze słyszenia) zaś pozostałe dwa komiksy to dla mnie całkowita tabula rasa. I bardzo dobrze, bowiem - jak już się zapewne zorientowaliście - zamierzam obdarzyć "Fantasy Komiks" ogromnym kredytem zaufania.
Na tej pięknej laurce widzę jednak maleńką skazę, która może się jednak w późniejszym okresie odbić potężnym rykoszetem na nowym magazynie Kołodziejczaka. Otóż "Fantasy Komiks" wychodził będzie co miesiąc. Fajnie, prawda? Widzicie... niezupełnie. O ile całkiem duża liczba osób jest w stanie poświęcić piwo (sześć złotych, znaczy się - niech będzie, że piwo i chipsy...) co miesiąc (czyli kupić "Star Wars: komiks"), o tyle nie jestem do końca przekonany, że równie duża liczba osób wyda niebagatelną przecież sumę dwudziestu złociszy i da radę robić to co trzydzieści dni. Mamy kryzys, a komiksiarze i tak groszem nie śmierdzą, zaś te 20 PLN można wydać w inny sposób (np. na nowe numery "Koziorożca", które - wciąż mam nadzieję - jednak się ukażą). No nic, pozostaje mieć nadzieję, że Tomasz Kołodziejczak wie, co robi, choć byłbym spokojniejszy, gdyby "Fantasy Komiks" ukazywał się z odrobinę mniejszą częstotliwością. Tak - chciałbym, żeby komiks wychodził rzadziej, ponieważ chciałbym, by wychodziło go więcej. Paradoks, ale przecież nasz polski rynek komiksowy to jeden wielki paradoks.
Na koniec warto obejrzeć prezentację magazynu:



Czy "Fantasy komiks" przyjmie sie na naszym przedziwnym polskim rynku komiksowym? Wszystko zależy od nas, od tego, czy będziemy go kupować. Ja lecę do sklepu od razu w dniu premiery - o co i do was apeluję. Pokażmy Egmontowi, że chcemy komiksu nie tylko za 100 w superwypasionej oprawie!