tag:blogger.com,1999:blog-9036460278944549473.post3636527236574992512..comments2023-03-22T02:01:22.948-07:00Comments on Trendyzator: Felieton okazjonalny - Dwupłciowa fantastyka?Misiaelhttp://www.blogger.com/profile/15563488227395440762noreply@blogger.comBlogger2125tag:blogger.com,1999:blog-9036460278944549473.post-63469173486679462612010-02-11T12:24:45.266-08:002010-02-11T12:24:45.266-08:00@Iscariote
Wiesz, pisząc o dualizmie fantastyki, ...@Iscariote<br /><br />Wiesz, pisząc o dualizmie fantastyki, nie mam na myśli tego, że "kobieca" podoba się prawie wyłącznie paniom, a "męska" - panom. Chodzi o coś trochę innego.<br /><br />Weźmy ekstremistyczne przypadki - "Conan: Godzina Smoka" Howarda i "Czarnoksiężnik z Archipelagu" Le Guin. Każdy, kto przeczytał obie te powieści - klasyka gatunku stojąca na równi z (przereklamowanym ostatnimi czasy) "Władcą Pierścieni" - doskonale zrozumie, o co mi w tym momencie idzie.<br /><br />"Co do wymienionych przez Ciebie klasyków z LeGuin na czele, smutkiem wyznam, że nie dane mi było przeczytać nic tych autorek. Po prostu tak się złożyło. Postaram się nadrobić jeśli warto."<br /><br />Warto. Wszystkie trzy autorki są/były (2/3 z nich niestety nie żyją) bardzo płodne (LITERACKO!) i choć czasem rozmieniały swój talent na drobne, to jednak generalnie warto zapoznać się z choćby częścią ich dorobków twórczych.<br /><br />"ps. w akapicie z Gaimanem chyba brakuje jakiegoś słowa."<br /><br />Fakt, już poprawione - dzięki za uwagę.Misiaelhttps://www.blogger.com/profile/15563488227395440762noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9036460278944549473.post-20542803463831652502010-02-11T11:13:38.427-08:002010-02-11T11:13:38.427-08:00Muszę przyznać, że "płciowością" fantast...Muszę przyznać, że "płciowością" fantastyki nigdy głowy sobie nie zaprzątałem. Wydaje mi się, że aktualnie nie ma większego znaczenia, kto napisał książkę. Liczy się gust czytelnika, co znaczy tyle, że każdy czyta co lubi. Przytaczasz Nocarską Trylogię jako przykład typowo męskiej fantastyki i prawdą by to było może dwadzieścia lat temu, bo aktualnie jest przeciez multum przedstawicielek płci pięknej, które nocarzami są zachwycone, a niekoniecznie strzelają z glocków i skaczą ze spadochronami. <br />Kobieca fantastyka zaś kojarzy mi się z utworami, gdzie główny nacisk kładziony jest na relacje damsko-męskie głównej bohaterki, ewentualnie jakieś głębokie psychologiczne kobiece problemy, a fantastyka jest tylko umilającą otoczką (przykładem niech już będzie ten Zmierzch, ale nie chciałem o nim wspominać). <br />Tak patrząc na półkę w empiku to strzelam, że "kobiecą" fantastyką będą książki Trudi Canavan i Anne Bishop. Wnioskuję jedynie po okładkach. "Uczennice maga" Canavan pozyczyłem od siostry, zobaczę jak mi pójdzie czytanie.<br />Co do wymienionych przez Ciebie klasyków z LeGuin na czele, smutkiem wyznam, że nie dane mi było przeczytać nic tych autorek. Po prostu tak się złożyło. Postaram się nadrobić jeśli warto.<br /><br />ps. w akapicie z Gaimanem chyba brakuje jakiegoś słowa.Iszkariothttps://www.blogger.com/profile/17830379773730480751noreply@blogger.com