piątek, 5 czerwca 2009

Do poczytania... Nauka Świata Dysku III: Zegarek Darwina

http://merlin.pl/Nauka-Swiata-Dysku-3-Zegarek-Darwina_Jack-Cohen-Terry-Pratchett-Ian-Stewart,images_big,23,978-83-7648-010-7.jpg

O Świecie Dysku - uniwersum, w którym rozgrywa się akcja zdecydowanej większości książek Terry'ego Pratchetta - napisano już dużo. Sam autor naskrobał już tyle, że według zdrowego rozsądku płaski świat powinien się wszystkim już przejeść. ale gdzie tam Dyskowi do zdrowego rozsądku!
"Nauka Świata Cyklu" to podcykl, który w istocie jest pozycją popularno-naukową (mimo wszystko z naciskiem na ten drugi człon). Autor współpracuje z dwoma uczonymi i pisze książkę, która w przystępny sposób opisuje skomplikowane zagadnienia z dziedziny fizyki, chemii i biologii. Właściwie, mamy tu do czynienia z dwiema książkami, które przeplatają się wzajemnie - nieparzyste rozdziały są mniej więcej tradycyjną fabułą rozgrywającą się w Świecie Dysku (na upartego moża je podciągnąć pod cykl o Rincewindzie) zaś parzyste są tekstem stricte naukowym. który bazuje na rozdziałach fabularnych. W dwóch pierwszych częściach podcyklu mamy okazję obserwować, jak magowie z Niewidocznego Uniwersytetu bawią się - nie sposób opisać tego inaczej - projektem Świata Kuli, bedącym odzwierciedleniem naszego Wszechświata. Zegarek Darwina kontynuuje ten wątek.
Mam z tą ksiązką niemały problem. Trudno mi ją polecić komukolwiek. Załóżmy, że fani Świata Dysku przeczytają tylko nieparzyste rozdziały, ignorując część popularno-noaukową - fabuła wyda im się wręcz ordynarnie prosta, niegadna jakichkolwiek kotonacji ze Światem Dysku. Faktycznie, taka jest. Fabularne rozdziały są mało dopracowane, a fabuła najzwyczajniej pretekstowa, zwłaszcza w porównaniu z tradycyjnymi dyskowymi powieściami.
Dajmy więc "zegarek Darwina" osobom, ktore lubią literaturę naukową, tym stereotypowym (?) sztywniakom ze średnią 5,7 i - w perspektywie - zawałem przed czterdziestką. Im może i spodobają się rozdziały poruszające najbardziej hardkorowe zagadnienia nauki, ale jest mały szczegół - te rozdziały połączone są z fabularnymi, rozdziały fabularne są punktem odniesienia do naukowych dywagacji.
Najprościej będzie mi polecić te książkę ludziom, którzy zapoznali się już z poprzednimi książkami z serii "Nauka Świata Dysku" i uznali je za interesujące. Ale tu też taki diabeł...
Widzicie... W pierwszej części cyklu Pratchetti spółka przekrojowo zapoznają nas z historią Wszechświata, w drugim - historią rozwoju ludzkiej cywilizacji, czyli rozwinięce jednego z rozdziałów części pierwszej. "Zegarek Darwina" opowiada... O wszystkim. To pierwszy poważny zarzut dotyczący tej części cyklu. Widać w nim zmęczenie materiałem. Choć istotnie, niektóre zagadnienia są ciekawe (Wiecie, że istnieje więcej, niż jedna nieskończoność? I te nieskończonosci wcale nie są tej samej wielkości!), chwilami tekst naukowy potrafi wciągnąć, niż fabularne przerywniki (Jak zbudować wechikuł czasu? Weźcie czarną dziurę, zszyjcie ją z białą dziurą, skęćcie to w trąbkę, a po czarnej dziurze latajcie zygzakiem. Oto przepis na działający wechikuł czasu, przynajmniej tak twierdzą autorzy). Mimo to, autorzy skaczą od tematu, do tematu, popadają w gąszcz dygresji, chwilami niepotrzebnie gmatwają i tak już zagmatwaną teorię. To wpadki, ale niewielkie. Większymi wpadkami sa natomiast powtórki z rozgrywki - niejednokrotnie odnosiłem wrażenie, że czytam nie trzecią część "Nauki..." a którąś z poprzednich. Ileż można bowiem czytać o eksteligencji albo windzie kosmicznej, skoro ten temat był wałkowany w poprzednich tomach?
Kolejnym zarzutem jest maniakalne chwilami traktowanie z wyższością religii, ktora wszak opiera się nie na dowodach i tezach, a na wierze i tradycji. Nie jest to jakoś superwidoczne, ale autorzy wyraźnie podkreślają, że nauka jest pro, a religia tylko hamuje rozwój cywilizacji. Cóż, to ich zdanie, ale takie obnoszenie się z tym uważam raczej za przejaw snobizmu. Dal jasności - jestem wierzącym i praktykującym katolikiem, ale tolerancyjnym - jeśli ktoś mi nie sika na krzyż ani nie obrzuca błotem Jezua, to można się z tym kimś dogadać. Autorzy nie sikają, ani nie obrzucają, ale teistów traktują jak prymitywów. Może to ja jestem przeczulony, ale mimo wszystko trochę mi to przeszkadzało w lekturze. Zresztą, kto wie - może takie podejście maja wszyscy naukowcy?

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Miejsce wydania: Warszawa
Wydanie polskie: 2/2009
Tytuł oryginalny: The Science of Discworld III: Darwin's Watch
Rok wydania oryginału: 2005
Liczba stron: 288
Format: 140x200 mm
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-7648-010-7
Wydanie: I
Cena z okładki: 29,90 zł

Brak komentarzy: