piątek, 9 lipca 2010
Myśli nieuczesane #1 - o Osiedlu i słoneczku
Dawno, dawno temu miała tu stać recenzja "Osiedla Swobody" za którą najpierw długo nie mogłem się wziąć, a potem uznałem, że nie ma sensu. Na wypadek, gdyby ktoś miał jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, niniejszym je rozwiewam - komiks Michała "Śledzia" Śledzińskiego nie jest tak dobry, jak piszą w recenzjach. Jest lepszy. I to znacznie. Ale ja nie o tym chciałem, bo recenzji nie będzie.
Jako przedstawiciel rocznika '90, udało mi się załapać na końcówkę czasów, do których pije osiedle. Z tamtego okresu pamiętam polsatowskiego "Alfa" i "Bundych", których humoru siłą rzezy łapać nie mogłem, czerwone książeczki z serii "Już czytam", na których ładowałem skila w mieleniu literek na słowa w mojej głowie, "Thorgale" i "Fantastyki" z szuflady ojca, długodystansowe maratony na Pegasusie i... Dwór. Jako dzieciak cholernie dużo czasu spędzałem na dworze. Z gówniarzami sąsiadów, z bratem, sam... Cholera, znałem ulicę lepiej, niż własną kieszeń. Byłem tym łajzowatym dzieciakiem, który przewijał się przez całą fabułę osiedlowego odcinka "Psy wyprowadzamy na smyczy". To były czasy.
I mnie tylko zastanawia, kiedy ganianie za piłką zmieniło się w wożenie się po ulicy z bluzą Firmy na grzbiecie, kiedy podkładanie pierdzącej poduszki nauczycielowi stało się zakładaniem mu kosza na głowę, a wysyłanie miłosnych esemesów w "słoneczko". Nie wierzę, że to wszystko przez naszą-klasę. Po prostu nie wierzę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
słoneczko to podobno kaczka dziennikarska a zakładanie kosza zdarzyło się podobno raz ale w dzienniku było ;)
unas było sikanie cukierków dla nauczyciela-on bardzo stary był;
tak rzendzisz że najwidoczniej w wiek średni wchodzisz czyli poukładało sie toiowo ten dystans sie ma, co nie , fajny klimat;)
Ja wiem, że kaczka ale sam fakt, że dorośli w to uwierzyli wydaje mi się... interesujący.
Prześlij komentarz