poniedziałek, 16 maja 2011
Do poczytania... Scientia occulta
Najnowszy komiks duetu Sienicki & Okólski nabyłem kompletnym przypadkiem. Nie planowałem jego zakupu na ostatnim Festiwalu Komiksowa Warszawa - polowałem tam przede wszystkim na przeceniony pierwszy tom Sandmana. Nie upolowałem, by zatem nie wyjść z imprezy z pustymi rękami (nie licząc dosłownie wciśniętego mi na samym starcie "Blera" Rafała Szłapy) kupiłem "Scientię" właśnie.
Nie znaczy to, że jestem z zakupu niezadowolony, bo "Scientia Occulta" to komiks co najmniej dobry, z nieco niewykorzystanym potencjałem i znakomitymi rysunkami. Fabuła kręci się wokół serii rytualnych morderstw, na których trop wpadła ponętna pani detektyw Kate Cooper, która wraz z bratem zajmowała się sprawą małej zaginionej dziewczynki. Szybko okazuje się, że sprawa jest o wiele bardziej zagmatwana i niejednoznaczna, niż się na początku wydawało... Kate łączy siły z ulicznym magikiem Claytonem Howardem i rzuca się w wir zaskakujących wydarzeń.
Wiem, ze to głupie, ale sam komiks kojarzył mi się z... niektórymi pracami Andreasa. Co prawda poziom nie ten (ale to nie tyle wina autorów, co niebotycznie wysokiego poziomu komiksów autora "Koziorożca"), ale elementów wspólnych jest sporo - na czele z mistyczną, choć raczej lekką i bezpretensjonalną historyjką i cartoonową kreską. Fabuła została poprowadzona dość dobrze, choć chwilami intryga szyta jest zdecydowanie zbyt grubymi nićmi. Choćby wytłumaczenie wmieszania w całą aferę Kate wydaje mi się mocno naciągane. Przydałoby się też trochę bardziej pogłębić sylwetki postaci, bo w tym względzie panuje w SO sztampa, ale... to przecież lekka, niezobowiązująca zabawa. Na plus muszę zaliczyć kilka znakomitych fabularnych twistów i "okołopotterowe" żarty.
Kreska... Łukasz Okólski stanął na wysokości zadania. Obleczona w czerń i biel historia wygląda po prostu bardzo dobrze. Kreskówkowy styl rysownika idealnie pasuje do tej opowieści i sprawia, że czyta się z jeszcze większą przyjemnością. Widać jednak, że rysownik nie rozwinął jeszcze w pełni skrzydeł, że najlepsze prace wciąż są przed nim. Czekamy z niecierpliwością.
Scientia Occulta raczej nie zapisze się złotymi zgłoskami w historii polskiego komiksu, nie będzie obiektem kultu dla przyszłych pokoleń. Ale i nie ma takich aspiracji - to po prostu mainstreamowa opowiastka kryminalno-fantastyczna napisana i narysowana w dość luźnym stylu. Nie arcydzieło, ale solidna, rzemieślnicza robota. Niezdecydowanych zapraszam do zapoznania się z dwoma pierwszymi rozdziałami, które twórcy zamieścili na stronie komiksu pro bono publico.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz