Szukając tematu na kolejny felieton natknąłem się na traktowany nieco po macoszemu temat serii LEGO Bionicle. To dziwi, bowiem Bionicle jest w istocie bezprecedensowym przypadkiem, w którym linia zabawek dla dzieci stała się kanwą oryginalnego, nietuzinkowego uniwersum okraszonego niebanalną fabułą, w rozmachu i złożoności nie ustępującym uniwersum Star Wars czy Marvel.
W roku 1997 legendarna firma LEGO stanęła w obliczu bankructwa. Problemy finansowe spowodowane były m.in. fatalnym zarządzaniem zasobami firmy i błędami w inwestycjach, a także bardzo słaba sprzedarz setów z linii LEGO TECHNIC przeznaczonej dla starszych dzieci. Paradoksalnie, linia zabawek z serii STAR WARS, w której zarząd firmy pokładał wielkie nadzieje, okazała się przysłowiowym gwoździem do trumny - co prawda gwiezdnowojenne sety sprzedawały się dostatecznie dobrze, ale Duńczyków zrujnowały tantiemy nałożone na firmę przez Lucasarts.
W końcu ktoś poszedł po rozum do głowy i zapytał: "Czemu nasze zabawki z serii TECHNIC tak słabo się sprzedają?" Jak pewnie niektórzy z Was pamiętają, set z serii SYSTEM, te przeznaczone dla młodszych dzieci charakteryzowały się dużym zróżnicowaniem - mielićmy Lego Castle, Lego City, Lego Star Wars... Generalnie zawsze w każdej serii mieliśmy do czynienia z sytuacją, gdzie występowała jakaś szczątkowa fabuła - niektóre sety np. "okołośredniowieczne" zawierały "dobrych" rycerzy, inne "złego" smoka... Ogólnie zwykle każdy set miał lekko zarysowaną intrygę, którą dzieci mogły twórczo rozwijać podczas zabawy.
W odróżnieniu od SYSTEM, sety Lego TECHNIC skupiały się bardziej na konstrukcji rozmaitych pojazdów, maszyn - jednak zazwyczaj już bez żadnej podpory fabularnej. Innymi słowy - kiedy braliośmy do ręki "systemową" figurkę rycerza na koniu, mieliśmy świadomość, że oto jest jeden z rycerzy Króla Artura, który Jedzie Zabić Złego Smoka i Uratować Piękną Księżniczkę. W "technicznych" zabawkach - na przykład secie z kierowcą samochodu wyścigowego - nie mieliśmy pojęcia, po co on jedzie, gdzie jedzie i czy w ogóle jedzie.
Duńczycy pozwolili więc sobie na małe ryzyko i wypuścili skromną serię Lego Slizer opowiadającą o cywilizacji robotów potrafiących władać jednym z 8 żywiołów (tu twórcy trochę namieszali, bo np. nie mamy powietrza, wodę rozbito na głębinę [sub] i lód [ice] i dodano kilka udziwnień, jak miasto [city] czy judge [arbiter]) i zamieszkujących planetę o nazwie Slizer. Sety z Slizerami zostały przyjęte zaskakująco dobrze - kluczem do sukcesu okazała się dość rozbudowana jak na LEGO fabuła i fakt, że każda zabawka miała wbudowany miotacz plastikowych dysków, dzięki czemu dzieci mogły za ich pomocą prowadzić dynamiczne pojedynki.
Slizersi chwycili, toteż designerzy duńskiej firmy zabawkarskiej czym prędzej opracowali rozszerzenie uniwersum Slizer - w 2000 roku wydali linię Silzer Mutants. Kanwą nowych setów stał się meteoryt, który uderzył w planetę Slizer i spowodował mutację niektórych robotów, co spowodowało pojawienie się całkiem nowych robotów. Już mniejsza o logikę - takie rozwiązoanie jak na owe czasy było oryginalne i bardzo nowatorskie. Mutancie Slizery pociągnęły cały rok, po czym LEGO całkowicie irracjonalnie zarżnęło tę kurę znoszącą złote jajka.
Okazało się jednak, że i w tym szaleństwie jest metoda - jeszcze tego samego roku Duńczycy wypuścili nowy set o nazwie Roboriders. Tym razem roboty jeździły na motocyklach i polowały na Wirusa szalejącego po Internecie. Jak widać, fabuła powstała na fali popularności Matrixa. Roboriderzy zachowali część specyfikacji Slizerów (budowa, dyski) jednak linia nie odniosła zbyt wielkiego sukcesu i została zamknięta rok później.
LEGO jednak nauczyło sie czegoś na własnych błędach i w 2001 roku wypuściła serię Bionicle. Tym razem fabuła była bardziej przemyślana - już nie planeta czy cyberprzestrzeń, a wyspa i wojownicy wysłani na nią, by zabić głównego badassa. Setów było raptem 6 (z tego co pamiętam, na początku nie dali nawet badassa), ale to wystarczyło, by fani Slizerów przypomnieli sobie, skąd wieje wiatr. Seria Bionicle całymi garściami czerpała ze Slizerów, dorzucając jeszcze bardzo klimatyczne trzy grosze w postaci terminologi zaczerpniętej z języka polinezyjckich Maorysów - co prawda Polinezyjczycy szybko zaprotestowali przeciw używaniu ich narzecza do promowania zabawek, tym niemniej jednak takie słowa jak Toa zostały już na stałe powiązane z Bionicle. Ponadto twórcy dodali też kilka rzeczy, których w Slizerach brakowało - ot, chociażby żeńskie postaci czy bohaterów pobocznych.
Reszta jest już historią - dzieciaki momentalnie zakochały się w sześciu Toa walczących ze złym Makutą. Dziś, po niemal dekadzie od pojawienia się Toa Mata wypuszczono niezliczoną ilość rozszerzeń czy dodatków. Ukazało się kilka filmów, gier (zarówno single jak i on-line), książki, komiksy, karcianki, planszówki, i co tylko chcecie. Uniwersum Bionicle jest jednym z większych i ciekawszych swiatów fantasy/s-f i aż trudno uwierzyć, że powstał na tak niecodziennym fundamencie jak kilka figurek dla dzieci.
Strona LEGO Bionicle
Oficjalna polska strona o Bionicle
Obszerny artykuł o Wszechświecie Bionicle
Polska Wiki o Bionicle
niedziela, 5 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Spoko artykuł!
Uważam tylko, że teza postawiona na początku jest dość ryzykowna. Przed Bioniclami były Transformery, zabawki G.I. Joe też po mają swoje fabuły i bohaterów ;)
Prześlij komentarz