wtorek, 2 czerwca 2009

Felieton okazjonalny - Od minimalizacji do anihilacji, czyli E3 o przyszłości bez kontrolera

Dr.Agon- Wszyscy ciągle gadają o słynnych targach E3. Postanowiłem nie być gorszy i z pomocą Misiaela postanowiliśmy rozłożyć na części pierwsze kilka interesujących spraw. Skupimy się na Microsoft’cie, gdyż te firma zaintrygowała nas najbardziej.

Misiael- Dokładnie. Żywiołowa dyskusja, którą rozpoczęliśmy w realu znalazła rozwinięcie w postaci tego właśnie dwugłosu dyskusyjnego. Do rzeczy więc.

Dr.Agon- Zaczniemy chyba od największego Kick-Ass’a, czyli projektu Natal. Jak ci się podoba ten wynalazek?

Misiael- Cóż, przeczytałem dostępne w Internecie materiały i obejrzałem “reklamówkę” projektu Natal. Na początku wiadomo - pełen nerdgasm, jednak po kilku chwilach naszedł mnie szereg refleksji, o których za chwilę opowiem.

Dr.Agon- Ja miałem podobne odczucia. W końcu powstanie wynalazek, dzięki któremu gracze będą mogli uczestniczyć w rozgrywce. Co najfajniejsze, ta technologia ma współgrać z wszystkimi dostępnymi tytułami na XBOX 360. Gears of War, here I come!!!

Misiael- Może najpierw pokrótce przybliżymy technologię Natal tym, dla których stanowi ona tylko frazes. Otóż na ostatnich targach E3 Microsoft zaprezentował filmik przedstawiający konsolę, do obsługi ktorej nie potrzeba żadnych kontrolerów. Cała zabawa polega na tym, że konsola “śledzi” ruchy ciała gracza i, za ich pośrednictwem, pozwala mu na kontrolowanie gier.

Dr.Agon- Początkowo, brzmi to trochę jak sci-fi. Brak było jakichkolwiek znaczników, markerów. Owe “śledzenie” polega na skanowaniu ruchów gracza w 3 wymiarze. Na filmikach wszystko wygląda pięknie, mam nadzieję, że tak będzie w rzeczywistości.

Misiael- Też mam taką nadzieję, ale niestety, tkwiący we mnie sceptyk uznał, że na dzień dzisiejszy takie rozwiązanie jest po prostu niemożliwe - nie chodzi mi tu bynajmniej o technologię, ale szereg trudności, jakie napotykamy miedzy pomysłem, a wykonaniem i puszczeniem w obieg takiej konsoli.

Dr.Agon- Na przykład?

Misiael- Na filmiku reklamującym Natal widzimy, jak siedząca przed ekranem telewizora rodzina kibicuje zagrywającemu się na konsoli domownikowi. Wszyscy siedzą na jednej kanapie, machają rękami, dopingują… Pierwsza kwestia - jak konsola “rozpozna” które kończyny należą do gracza, a które do siedzących obok kibiców?

Dr.Agon- Właśnie. Tak samo może być z przypadkowymi postaciami, jak pies, czy inny domownik, który przyszedł w trakcie naszej rozgrywki.

Misiael- Inna, sprawa to opłacalność takiego przedsięwzięcia. Zastanówmy się, ile pieniędzy trzeba będzie wydać na konsolę, o której nie wiadomo, czy nie stanie się ślepym zaułkiem ewolucji? Przypomnijmy sobie chociażby “Cyber-hełmy”, w które sponsorzy wpompowali miliony, a które okazały się kompletnie bezużyteczne.

Dr.Agon- Dokładnie. Jednak trzeba przyznać, że sam pomysł na porzucenie kontrolerów jest całkiem spoko, futurystycznie i z pewną odwagą, MS stara się odebrać prym futurystycznemu koncernowi Nintendo.

Misiael- Mimo to, takie rozwiązanie może nie spodobać się wielu bardziej doświadczonym graczom. Ostatecznie pad typu Dual Shock ewoluował dobre pół dekady. Czy konsolowi gracze przerzucą się na to nowatorskie rozwiązanie?

Dr.Agon- A czemu nie. Teoretycznie, to spełnienie marzeń, móc poczuć się jak prawdziwy żołnierz lub gwiazda tenisa. Można zostać mistrzem Jedi lub rozpieprzać kosmitów. Poza tym, ludzie tak samo mówili o kontrolerze do konsoli Wii.

Misiael- Tak, ale ja, jako gracz, chcę przy grze odpocząć, a nie się spocić. Kiedy mam ochotę się poruszać, wychodzę na basket, albo pobiegać. A sesja w Tekena albo w Mortal Combat na konsoli Natal będzie maksymalnie wyczerpująca. Co prawda dziękli temu można dbać o kondycję nie odchodząc od konsoli, ale czy rozleniwieni gracze bedą wyciskać z siebie siódme poty tylko po to, by na ekranie telewizora zobaczyć napis “You Win”?

Dr.Agon- No jasne. Słuchaj, od początku istnienia gier komputerowych, zawsze istniała bariera gracz - świat wirtualny. Choć kochaliśmy mordować zombie, to ciągle trzymaliśmy myszkę i klawiaturę/pada. Dzięki Natalowi, ta bariera upadnie, przybędzie graczy casualowych, a starzy wyjadacze będą mogli w końcu dobrać się do obcych własnoręcznie.

Misiael- Bzdura. weźmy choćby pod uwagę sposób, w jaki poruszać się będziesz swoim cyfrowym alter ego w, dajmy na to, FPSie. Na padzie albo klawiaturze to kwestia jednego przycisku, ale na Natalu? Łażenie po pomieszczeniu w którym stoi konsola nie wchodzi w grę, chyba, że masz pokój wielkości boiska piłki nożnej. Może “drobienie” w miejscu? Tak, czy siak, bariera nie runie, a gracz zamiast zatracić się w świecie gry jeszcze mocniej odczuje różnicę miedzy Matriksem, a światem rzeczywistym.

Dr.Agon- Ale zauważ, jak coraz bliżej jest do Matrixa! Ok, zejdźmy z Natala i spójrzmy na inne cuda od Microsoftu. Co powiesz o odświeżeniu i upgradzie XBOX Live?

Misiael- Cóż, z całą pewnością jest to mały krok, ale w dobrą stronę - dzięki symbiozie XBoxa z Facebookiem i Twitterem gracz będzie mógł wrzucać na te portale screeny z gry bez konieczności przerywania rozgrywki. Ale, szczerze mówiąc, nie bardzo wiem, kto będzie chciał się w to bawić. “Sweetaśne focie” z Modern Warfare 2?

Dr.Agon- Też tego nie widzę. Jednak ludzie mają czasami przemyślenia dot. gier i chcą się z nimi jak najszybciej podzielić. Fajnie by było, gdyby Natal dzięki rozpoznawaniu głosu, sam wklepywałby tekst. Powiedziałbym co myślę o grze, konsola konwertuje to na tekst, ewentualne poprawki, wysłanie i powrót do gry.

Misiael- Innymi słowy, odwrotność syntezatora mowy. Takie urządzenia pomoć już istnieją, ale są bardzo zawodne - wysiadają przy akcentach i intonacji. O ile mnie pamięć nie myli, w strategi “EndWar” była możliwość wydawania jednostkom poleceń własnym głosem. Ale implentowanie w grze systemu przemiany głosu w tekst tylko po to, by można było wygodnie wrzucać notki na bloga bez konieczności wychodzernia z gry wydaje się kuriozalne.

Dr.Agon- Ok, ok. W każdym razie MS narobił niezłego bigosu z swoją technologią. Miejmy nadzieję, że Natal nie skończy jak EyeToy. Jednak by to sprawdzić, przyjdzie nam trochę poczekać. Osobiście, jeśli chodzi o gry, to czekam na Alan Wake i nowe Modern Warfare 2. Po gameplayu tego drugiego, postanowiłem znaleźć płytkę z częścią pierwszą. Oj, będzie się działo w tym i przyszłym roku…

Blog Marcina "Dr.Agona" Górskiego znajdziecie pod tym adresem

Filmik reklamujący technologię Natal:


5 komentarzy:

kmh pisze...

"Postanowiłem nie być gorszy i z pomocą Misiaela postanowiliśmy rozłożyć na części pierwsze kilka interesujących spraw."

I to był błąd. Bo nie macie pojęcia o czym gadacie.

Zamiast klepać trzy po trzy, byście poczekali dzień i mogli napisać również o tym, co pokazało dzisiaj Sony, zamiast pisać ogólniki.

Misiael pisze...

To ty nie masz pojęcia, o czym gadasz, Panie Wyrocznio. Może wysiliłbyś się na jakąś konstruktywną krytykę, zamiast klepać trzy po trzy bez uzasadnienia?

To jest błąd.

Libri Legebantur pisze...

"Dokładnie" używane w znaczeniu "właśnie" jest błędem językowym - kalką z angielskiego. Zachowujmy czystość mowy ojczystej!

kmh pisze...

1. nie znacie znaczenia słów, których używacie. Na starcie piszecie "postanowiliśmy rozłożyć na części pierwsze kilka interesujących spraw" a potem jedziecie ogólnikami, które na szybko wyjęliście z obejrzenia dwóch filmików.

2. wasze rozważania na temat "ślepego zaułka ewolucji" w sytuacji, gdy Natal jest rozwinięciem tego, co już się dobrze sprawdza w przypadku Wii, a wcześniej zostało przetarte przez EyeToy.

3. błędnie zakładacie, że systemy w rodzaju Natala zastąpią kontrolery zupełnie, w każdym gatunku. i jojczycie, jakie to straszne.

4. nie zdajecie sobie sprawy z potencjału i ogromu serwisu społecznościowego jakim jest Facebook. W Stanach miliony osób korzystają z Facebooka i z Xboxa, potencjalnej siły tej synergii mogą nie dostrzegać tylko ludzie, którzy nie wiedzą, o czym piszą - czyli Wy.

5. przeprowadziliście ze sobą krótką, nieciekawą i ogólnikową rozmowę z której bije, że nie jesteście żadnymi specjalistami w swojej dziedzinie, a próbujecie się na takich nadymać.

6. zacznijcie myśleć, że tak strawestuje delikatnie Bale'a

7. nie jestem wyrocznią, tylko czytelnikiem, który natrafił na te Wasze młodzieńcze wykwity. Ale nie przejmujcie się, każdy popełniał kiedyś takie potworki.

Misiael pisze...

Nie przejmujemy się, a za konstruktywną krytykę dziękujemy, przyda się na przyszłość.