wtorek, 18 sierpnia 2009

Felieton okazjonalny - Pegasus strikes back cz. 1

Bzzz.
Trzask!
BUM.
"Przynieś wiadro!"

Tak mniej więcej wyglądał epizod sprzed trzech tygodni, kiedy to zostałem brutalnie odcięty od mojego okna na świat, zwanego potocznie komputerem podłączonym do Internetu. Przez ostatnie trzy tygodnie byłem całkowicie poza cyfrowym zasięgiem.
Nic to jednak, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bowiem odkryłem, że bez komputera człowiek ma mnóstwo czasu na najprzeróżniejsze rzeczy. Nudząc się, odgrzebałem mojego kochanego Pegasusa i zaliczyłem kolejny nostalgiczny powrót do przeszłości. Może po kolei...


Oto zestaw szczęścia, wspaniała kompozycja plastiku, metalu i krzemu, która zniszczyła życie niejednemu nerdowi. Godziny zmarnowane na kolejnych próbach przejścia (TEJ CHOLERNEJ!) gry u niektórych przechodzą już w lata.

1. Konsola


Jedyna w historii konsola uruchamiana na pych. Potrafi odmówić posłuszeństwa w najmniej sprzyjających momentach (np. podczas walki z bossem, do którego widzie parogodzinna droga przez cyber-zasieki). Jest wiele rodzajów i odmian, wszystkie zaś łączy jedna ciekawa cecha - otóż umieszczony na środku przycisk służący do wyjmowania kartridży prawie nigdy nie działa.

2. Joypady

Najszybciej psujące się elementy Pegasusa, przy czym ich odporność na wstrząsy i rzucanie o ścianę jest zaskakująco wysoka. Różnią się rodzajami - niektóre posiadają z prawej strony sześć przycisków (choć nikt nie wie, po co?) i select na grzbiecie, pod palcem wskazującym. Osobiście preferuję klasyczny układ klawiszy. Uwaga - kabel jest ZAWSZE odrobinę za krótki. Najwygodniejsza pozycja umożliwiająca optymalne korzystanie z pada to siedzenie na podłodze z łokciami opartymi o siedzenie fotela.

3. Kabel

Jaki kabel jest, każdy widzi. Jedną końcówkę wkłada się do gniazda w telewizorze, drugą do konsoli. Żadna filozofia, nawet najmniej rozgarniętym graczom udaje się to po najdalej drugiej próbie.

4. Zasilacz

Ten, który jest dołączony konsoli spali się po najdalej tygodniu, a poszukiwania podobnego nie nastręczają żadnych trudności, przy czym trzeba uważać, bo nieodpowiedni może spalić konsolę. Dość ciężki, można używać w charakterze morgensterna.

5. Złom

Krzyżak wyłamany podczas próby przejścia Contry na jednym życiu. Warto trzymać kalekie pady, mogą bowiem posłużyć jako dawcy narządów, jeśli coś się zepsuje w padach zdrowych - o co, jak pisałem wyżej, wcale nietrudno.

6. Relanium

Możecie się śmiać, ale silny środek uspokajający jest nieodzowny, zwłaszcza, jak konsola odmówi posłuszeństwa w środku emocjonującej rozgrywki, albo gra będzie miała własne poglądy na temat tego, kto powinien być Sprite. Gdyby nie powyższe opakowanie, nie pisałbym dziś tych słów.

7. Kardridże

Kiedyś miałem ich więcej, ale przeszło połowa przepadła w odmętach znajomych pożyczających gry na wieczne nieoddanie. Generalnie niektóre nie dają się odpalić, niektóre działają tylko we wtorki, a jeden bezproblemowo odpala się na każdym Pegasusie, z wyjątkiem mojego.

I to, drogi dzieci, byłoby na tyle. Jutro opowiem o grach, które katowałem przez ostatnie trzy tygodnie.

Brak komentarzy: