czwartek, 20 sierpnia 2009

Felieton okazjonalny - Pegasus strikes back cz. 2

No to sru.

1. Spy Hunter.

http://www.consoleclassix.com/info_img/Spy_Hunter_NES_ScreenShot1.jpg

Oto gra na Pegazłoma, która pochłonęła mnie jak odkurzacz ustawiony na zasysanie takich dużych papierowych kulek i kotów kurzu o mentalności lorda Voldemorta. Wydaje wam się, że Need For Speed jest szybki? Pfff - przy Spy Hunterze N4S to żółw.
Gra nie jest typową ścigałką. Nie mamy tam torów, okrążeń, kolejnych leveli... Jest tylko samochód i droga. Cel - wykręcić jak najwyższego score'a. Nie jest to proste, mimo, że na początku dostajemy około jednominutowe fory (możemy rozbić wóz nieskończoną ilość raz). Potem robi się coraz trudniej - życia dostajemy po osiągnięciu kolejnego wyższego pułapu punktowego. Oczywiście, na drodze nie jesteśmy sami - jest kilka rodzajów granatowych pojazdów wroga, a także dwa typy pojazdów cywilnych. Jakby tego było mało, od czasu do czasu na niebie pojawia się helikopter spuszczający na nasz pojazd laski dynamitu. Jeden taki prezencik z nieba robi z naszego wozu kupę złomu. Niektóre wraże jednostki wroga mogą strzelać w pojazd, inne przebić opony, ale najwięcej krwi napsuł mi opancerzony kafar, którego nie sposób zlikwidować za pomocą zamontowanych w naszym wozie karabińczyków. Na szczęście są trzy rodzaje power-upów, które skutecznie pomagają w eksterminacji wrogów.
Gra jest trudna. Bardzo trudna. Wyobraźcie sobie - pędzicie na złamanie karku krętą jak jelito cienkie oblodzoną drogą. Z tyłu pilnuje cię "zębaty" wóz, z przodu pancernik, bokiem kombinuje gablota z karabinem, a z góry helikopter usiłuje zrobić z was kupę dymiącego gruzu. W takich warunkach usiłujecie przeżyć i nie zaliczyć dzwona na poboczu albo wozie jakiegoś pałętającego się w pobliżu cywila. zwłaszcza, że uszkodzenie wozu postronnego obywatela skutkuje czasowym zablokowaniem licznika punktów.
W pewnym momencie istnieje możliwość przerzucenia się na motorówkę, nie polecam jednak, bo rozbicie się na wodzie jest jeszcze łatwiejsze, niż na lądzie.

http://www.nesmaps.com/maps/SpyHunter/images/SpyHunterArea04image.png

Nie pamiętam już, jakiego scora wykręciłem (zgubiłem gdzieś kartkę z "rankingiem") ale pamiętam, że w okolicy 140000 (Tak!).

Frustrat Combo: Rzucenie padem w telewizor po szczególnie nieudanej akcji.

2. Adventure Island

http://www.consoleclassix.com/info_img/Adventure_Island_NES_ScreenShot1.jpg

Niby zwykły klon "Mario", niby nic specjalnego, a potrafi wciągnąć na długie godziny. Sterujemy wyspiarzem ubranym w stylowe zielone szorty i czapeczkę z daszkiem. Panopek ma jeden życiowy cel - biec w stronę zachodzącego słońca, po drodze unikając rozmaitych niebezpieczeństw. Stopień trudności gry gwałtownie wzrasta na wyższych poziomach, utrzymanie przy życiu amatora joggingu staje się ekstremalnie trudne. Na szczęście w napotkanych po drodze jajach (strusich?) tkwią rozmaite znajdźki pomagające nam w osiągnięciu mety. Niektóre znajdźki są niewidzialne i trzeba dokładnie zapamiętać, gdzie leżą, bez nich bowiem przejście gry jest trudne, jak wypicie Wisły przez pogiętą słomkę.
Ważnym elementem jest zbieranie owoców, bez których nasz bohater opada z sił i - jeśli licznik energii zejdzie do zera - ginie, w przedśmiertnej agonii przebierając w powietrzu nogami.

http://www.consoleclassix.com/info_img/Adventure_Island_NES_ScreenShot2.jpg

Gra sprawia grającemu dużo radości (o ile nie zabraknie Relanium) i ma świetny, sensownie rozbudowany i epicki sequel z kosmitami w roli oponenta i dinozaurami w charakterze mountów (jest nawet pterodaktyl!).

Frustrat Combo: Opętańczy wrzask

Brak komentarzy: