A więc - do ataku!
10. Bullet time
Wymyślony (powiedzmy...) przez braci Wachowski sposób ujęcia fajniejszych akcji w filmach, gdzie ołów sypie się kilogramami zadebiutował w "Matriksie". I od razu zdobył popularność,
odrobinę popychając filmy sensacyjne (i gry akcji) we właściwym kierunku. Awesome? Awesome!
9. Dinozaury
Od czasów pierwszego "Parku Jurajskiego" wiadomą rzeczą jest, że dinozaury są awesome. Nic dziwnego, bowiem prehistoryczne gady są ucieleśnieniem ludzkich lęków - wielkie, krwiożercze, traktujące mniejsze istoty (w tym ludzi) jako szybką przekąskę. Ciekawym motywem jest wykreowany przez Spielberga gatunek raptora - inteligentnego, działającego w stadzie drapieżnika, co prawda stosunkowo niewielki, ale bardzo niebezpieczny. Wszystko to sprawia, że Wizja ludzi uciekających spod jaszczurzych łap bardzo mocno przemawia do wyobraźni.
8. Wampiry
Wampiry to istoty idealne - nieśmiertelne, silne, piękne (z wyjątkiem Nosferatu), obdarzone czarem i olbrzymią potencją seksualną - krwawy sakrament jest metaforą stosunku seksualnego, choć współczesne wampiry nie pogardzą i bardziej tradycyjnymi sposobami zaspokojenia popędu. Dzieci Nocy reprezentują wszystko, co zawsze chcieliśmy robić, czymkolwiek chcieliśmy być. To sprawia, że zawsze będą awesome, choć ostatnio w zacnym krwiopijczym towarzystwie zaczynają pojawiać się dziwne emokarykatury. Nie martwcie się jednak - Dzieci Nocy już zajęły się oczyszczaniem swoich szeregów (patrz obrazek).
7. Alien
Zwany poprawnie Xenomorphem raz na zawsze zrewolucjonizował popkulturę. Potwór stworzony przez Hansa Rudolfa Gigera był chyba pierwszą (i, jak dotąd, jedyną) istotą tak perfekcyjnie oddziałowującą na ludzkie lęki i fobie. Podłużna owadzia głowa, ruchliwy ogon, szpony, podwójne szczęki - oto stwór rodem z najgorszych koszmarów. Z nim nie ma negocjacji, układów czy choćby zrozumienia motywów postępowania. To kosmiczna bestia, obca istota stworzona by zabijać. Nic więc dziwnego, że Alien zdobył taką popularność, a jego epickie potyczki z Predatorem (który nie zmieścił sie w niniejszym zestawieniu) weszły do kanonu popkultury na długo przed premierą filmu "Alien vs. Predator".
6. Zombie
Gnijąca, przygarbiona sylwetka, wyszczerzone zębiska, rozcapierzone palce i gałka oczna smętnie zwisająca na nitce nerwu. Zwykle widziany w towarzystwie podobnych sobie kolesi. W nieumarłych fascynuje nas kilka rzeczy. One kiedyś były takie jak my - a my możemy być tacy, jak oni. Są głodni, a ich apetyt moze zaspokoić tylko ludzkie ciało. Postać zombie narusza więc dwa bardzo ważne dla ludzi tabu - śmierci i kanibalizmu. Jest jeszcze jedna cecha, która sprawia, że zombie tak nas jarają - ten ich maniakalny upór, ta postawa "Możesz odstrzelić mi głowę i polać napalmem, ale to, co ze mnie zostanie popełznie za tobą". Nie ma co - zombie są awesome jak mało co.
5. Summer overture
Znany też jako "ten motyw z
ten - doskonale znany właściwie każdemu - kawałek tak oddziałowuje na naszą podświadomość. Z takim podkładem muzycznym nawet smażenie jajecznicy urasta do rangi epickiego wydarzenia.
4. Jedi
Każdy kiedyś chciał być Jedi. Ten miecz świetlny, Moc, zasady... Jedi to współczesne ucieleśnienie średniowiecznej rycerskości, cech które w dzisiejszym świecie zagubiły się gdzieś - honoru, odwagi, godności, poświęcenia. A najlepsze jest to, że romantyczny wojownik wymachujący błękitną latarką to zaledwie jedna strona medalu - Mroczni Jedi, Sithowie są badassami jakich mało!
3. Ninja
Cichy wojowni
przeskakujący z drzewa na drzewo, wbiegający po pionowych ścianach, wymachujący kataną...
Oh, come on - naprawdę muszę tłumaczyć, dlaczego ninja są awesome? Już abstrahuję od tego,
że wykreowany przez media wizerunek odzianego w czarną piżamę akrobaty nijak ma się
prawdziwych ninja.
2. Epic Boobs
homoseksualistą. Niejednokrotnie to właśnie boobsy (i przyczepione do nich kobiety)
ratowały leciwe filmy przed spektakularną klapą finansową. No bo szczerze - po co
oryginalna fabuła, dobra gra aktorska czy wypasione efekty specjalne, jeśli w filmie występują odpowiednio wyeksponowane kobiece piersi?
1. Wolverine
2 komentarze:
O ile się nie mylę, to po raz pierwszy "bullet time" był wykorzystany o ile się nie mylę w "Kill and Kill Again". Wachowscy udoskonalili i wykorzystali komputery.
Co do pozycji nr 5 to osobiście pozwolę się nie zgodzić. Dużo bardziej oddziałuje inne dzieło Mozarta tj. Requiem albo Chopinowski Marsz pogrzebowy. To są kawałki które z czerwcowego popołudnia robią listopadowy wieczór. Zawsze.
Prześlij komentarz